Masz 20 kilka lat?

Zobacz, na co Ci praworządność

Nie oglądałeś wieczornych serwisów informacyjnych w telewizji od ostatniej wizyty u dziadków. Kiedy patrzysz na państwa z Wiejskiej, którzy cały dzień kłócą się w Sejmie o bzdury, robi Ci się słabo i ogólnie mógłby się ktoś w tym kraju zająć wreszcie smogiem i ścieżkami rowerowymi, a nie tweetowaniem? Praworządność? Coś słyszałeś, ale nie słuchałeś, bo Cię to nie dotyczy. Do sądu się przecież nie wybierasz.

No, to wyobraźmy sobie kilka takich sytuacji…

Ze znajomymi jedziecie samochodem na wakacje na Mazury. Nagle w Wasz samochód wjeżdża inne auto, którym kierował Holender – przyjechał do Polski na wakacje. Niestety, Twoja koleżanka, pasażerka
z przedniego siedzenia, odniosła dość poważne obrażenia i będzie musiała przejść rehabilitację. Wniosła do sądu w Polsce sprawę przeciwko sprawcy wypadku o zadośćuczynienie. Adwokat Holendra zasłania się argumentem, że jego klient nie będzie mieć przed polskim sądem gwarantowanego prawa do sprawiedliwego procesu ze względu na problemy z niezawisłością sądów w Polsce, o których szeroko rozpisuje się prasa w Niderlandach… No zaraz, a gdzie Unia Europejska? No właśnie tam – na straży praworządności. Może się okazać, że inne państwa UE przestaną uznawać sądy w Polsce, jeśli nasze państwo nie będzie szanować podstawowych zasad prawa europejskiego takich jak niezawisłość sędziów, która jest chroniona przez naszą konstytucję, prawo unijne i międzynarodowe…

Przy podpisywaniu umowy o pracę nie jesteś świadoma, że pracodawca umawia się na warunki świadczenia przez Ciebie pracy, które są mniej korzystne, niż gwarantuje to kodeks pracy. Masz tylko 6 dni urlopu w roku przy pracy na pełen etat. Wnosisz sprawę do sądu przeciwko pracodawcy, sąd wydaje niekorzystny dla Ciebie wyrok. Odwołujesz się, ale rozstrzygnięcie w wyższej instancji też jest dla Ciebie niekorzystne. Firma, w której pracujesz, jest największym pracodawcą w regionie, ma wyśmienite stosunki z rządem, który zwalnia ją z podatków. Wiesz, że władza ma coraz większą kontrolę nad sądami…

Niezbyt interesowałeś się polityką, dopóki nie odkryłeś kanału na YouTubie, na którym chłopak w Twoim wieku bezlitośnie ocenia wpadki i kłamstwa polityków oraz celebrytów. Trzyma poziom, choć może czasami trochę jedzie po bandzie – na przykład w odcinku, w którym dość wulgarnie komentował zachowanie prezydenta. Ale przecież bardziej nagadał kiedyś znanej trenerce fitness, więc w sumie z prezydentem to nie była aż taka afera. Wideo miało rekordową liczbę odsłon, no i w sumie wszyscy wiedzą, że miał rację, bo rząd i prezydent mocno nakręcili. Pewnego dnia dowiadujesz się, że przeciwko YouTuberowi prokuratura prowadziła sprawę karną za znieważenie prezydenta i został skazany na karę więzienia w zawieszeniu. Prezydent napisał na Twitterze, że przykro mu z tego powodu, że sam zna się na żartach i nie ścigałby za to chłopaka, ale co zrobić, musiała zadziałać prokuratura, a potem sąd wydał wyrok w trosce o reputację najważniejszego urzędu w państwie. YouTuber opublikował wideo, na którym się rozpłakał i powiedział, że nie chce już nigdy mieć do czynienia z politykami. I co? Trochę strach teraz wrzucić mema na własnego Facebooka, kiedy prokuratura i sąd mogą być sterowane przez polityków?

Władza postanawia wznowić wycinkę w Puszczy Białowieskiej. Wraz z grupą znajomych z roku chcecie zarejestrować zgromadzenie na głównym miejskim placu – przypuszczacie, że na proteście pojawi się dużo młodych osób. Postujecie o swoich planach na FB i Instagramie. Wasze posty mają tysiące polubień, ale władza odmawia zarejestrowania zgromadzenia. No jak to, przecież jest wolność słowa i zgromadzeń Idziesz i tak. Zatrzymuje Cię policja. Przewieziono Cię na komisariat. Rodzice próbują znaleźć Ci adwokata. Już od piątej kancelarii słyszą, że nikt nie znajdzie na Twoją drobną sprawę czasu. Ostatnim razem, kiedy adwokaci pomagali protestującym, telewizja publiczna przedstawiła ich jako opłacanych z zagranicy przedstawicieli lobby ekologicznego – wiadomo, że to kłamstwa i oszczerstwo, ale nikt nie chce ryzykować, „to nie Warszawa, proszę Pani”. Chcemy żyć w kraju, w którym zastrasza się adwokatów? I na pewno wszystko Ci jedno, czy mamy wolne media?

Twój kolega ze szkoły, syn lokalnego polityka, dopiero co zrobił prawo jazdy i dostał od rodziców samochód. Jeździ po okolicy, notorycznie łamiąc ograniczenia prędkości, rozmawiając podczas jazdy przez telefon, często wraca samochodem po imprezach, jeździ brawurowo i stwarza zagrożenie na drodze. Jest regularnie zatrzymywany przez drogówkę, ale „chroni” go pozycja ojca, lokalnego polityka, który dzięki swojej znajomości z ministrem spraw wewnętrznych i administracji zapewnił lokalnemu oddziałowi policji nowe radiowozy. Nie chciałbyś, żeby ludzie byli jednak równi wobec prawa, a urzędnicy nieskorumpowani?

Bierzesz udział w demonstracji poparcia dla prawnej równości osób LGBT w Polsce, choć sama określasz się jako osoba heteroseksualna. Wkurza Cię po prostu mowa nienawiści i przemoc, nie chcesz żyć w kraju, w którym ktoś musi się bać ze względu na to, kogo kocha. Wracasz do domu autobusem, kolorowo ubrana, z tęczową flagą. Zaczepia Cię i wyzywa od „pedałek” grupka agresywnych rówieśników, roztrzaskują Twój telefon, popychają Cię na podłogę. Kierowca autobusu i pasażerowie nie reagują. Przez dwa tygodnie masz stany lękowe, lekarz ocenia, że to uszczerbek na zdrowiu. Po rozmowie z rodzicami chcesz zgłosić atak na policji, wnioskujesz do MPK o dostęp do monitoringu. Udaje się zidentyfikować osoby, które Cię atakowały. Ale prokuratura odmawia wszczęcia śledztwa. Składasz zażalenie. Wiesz już, dlaczego to ważne, żeby praworządność i równość wobec prawa istniały nie tylko na papierze?

Pierwsza praca. Podejrzewasz, że Twój pracodawca nie odprowadza składek ZUS. W kadrach nie chcą Ci udzielić informacji na ten temat. Kolega poradził, kierujesz pismo do ZUS-u, domagasz się wszczęcia postępowania wyjaśniającego. ZUS ustala, że składki nie były odprowadzane i nakazuje ich zapłatę wraz z odsetkami. Pracodawca nadal tego nie robi. Więc nie masz jak korzystać ze służby zdrowia… Odchodzisz i mówisz sobie „no bez żartów, jest sąd pracy”. Przeciwko pracodawcy zostaje wszczęte postępowanie karne w związku z uporczywym naruszaniem praw pracownika (art. 218 Kodeksu Karnego), ale sąd niespodziewanie orzeka na korzyść Twojego, teraz już byłego, pracodawcy. Małe miasto. Podejrzewasz, że na sędziego, który stara się o awans, zostały wywarte naciski. I w całej gminie nie możesz znaleźć adwokata, który chciałby Cię reprezentować w procesie przeciwko firmie – wiadomo, szefa wszyscy lubią i znają. I co, nie wolałbyś mieć pewności, że urzędnicy są nieskorumpowani, a prawnicy niezależni?

I co, serio nadal myślisz, że Cię to nie dotyczy?

Na co komu praworządność? Wydawało się to odległe? No właśnie. Problem w tym, że politycy są bliżej, niż myślimy. A państwo i jego instytucje spotykamy codziennie, na każdym kroku. Nie każdy jest prawnikiem i nie każdy musi rozumieć prawne zawiłości. Ale warto, by każdy znał swoje prawa i wiedział, że praworządność, czyli nienaruszalne zasady, takie jak wolność mediów, wolność słowa, równość wobec prawa czy niezawisłość sądów, chronią właśnie zwykłych ludzi – żebyśmy nie byli skazani na porażkę, kiedy nie zgadzamy się z politykiem lub urzędem.

Ostrzeżenie ikona

Jesteś przedsiębiorcą?

Jesteś na emeryturze albo się do niej zbliżasz?

Masz 20 kilka lat?

Chcesz mieć podstawowe prawa obywatelskie?

Jesteś rodzicem?